Leśna gazeta

Lisek wreszcie dostrzegł. Ale zamiast ruszyć na pomoc, stanął w pewnej odległości. Prosiaczek zobaczył, że przyjaciel wyjmuje notes i ołówek.
– Jakie to uczucie? – zapytał Rudaktor.
– Okropne! – odkrzyknął Prosiaczek. – Jakby coś mnie wciągało w głąb!
– Możesz powiedzieć, z jaką szybkością to się dzieje? – dopytywał się Lisek.
– Powoli, ale nieubłaganie! – odparł Prosiaczek. Teraz już cały zadek miał w bagnie. – No pomóż mi! – poprosił. – Chcesz, żebym zginął w śmierdzącym błocie?
– Wcale tego nie chcę. Rzuć aparat, to zrobię zdjęcie.

Dziennikarstwo to bardzo ważny społecznie zawód. Pod warunkiem, że wykonywany jest rzetelnie, przedstawia fakty, a nie domniemania, i robi to obiektywnie. W dzisiejszych czasach jesteśmy jednak zalewni tak wieloma newsami, że naprawdę trudno się zorientować w tym, co jest prawdziwe. Naszym zadaniem zaś jest nauczyć dzieci odróżniać uczciwe media od tych… niekompetentnych. Żeby je jednak rozróżniać, trzeba w ogóle mieć świadomość tego, że nie każde źródło informacji jest wiarygodne.

Wstęp zabrzmiał dość poważnie, ale spokojnie: nie zamierzam dzisiaj rozprawiać o mediach ani przedstawiać ciężkiej lektury dla przedszkolaków. Wręcz przeciwnie – dzisiaj spotkamy odjechaną ekipę, której szalone przygody delikatnie przygotują dzieci do tematów weryfikowania informacji i sprawdzania źródeł.

Lisek oraz Prosiaczek z niezakręconym ogonkiem to dwoje przyjaciół, którzy w swoim lesie sieją nieustanny zamęt. Na szczęście pozytywny, nieagresywny, po prostu lubią, gdy coś się dzieje. Nie znają nudy. A nawet gdy ona się do nich zbliża, to natychmiast potrafią ja przepędzić. Więcej o tej dwójce przeczytacie we wpisie o innej części ich perypetii – Kropkozie.

Tym razem Lisek i Prosiaczek postanawiają założyć gazetę. Nie podoba im się, że nikt nie pisze nic ciekawego o ich lesie, a są przekonani, że wszyscy mieszkańcy chętnie poznawali najświeższe plotki. Pomysły w ich głowach nigdy nie kiszą się zbyt długo, więc natychmiast przechodzą do realizacji. Po przejściu pierwszym problemów z wyborem nazwy oraz podziałem ról w końcu dochodzą do porozumienia: Lisek zostaje rudaktorem (rudy + redaktor) naczelny, a Prosiaczek dziennikarzem.

Prosiaczek wyrusza w teren i stara się zebrać materiały do pierwszego numeru gazety. Choć wydaje mu się, że całkiem nieźle sobie radzi, to rudaktor szybko sprawdza go na ziemię i przedstawia swoją wizję newsów prezentowanych na łamach ich dziennika. Podejście zaś ma dość nowoczesne. Ma być krótko, dynamicznie i tylko o najnowszych sprawach. Tylko, co zrobić, gdy nic ciekawego danego dnia się nie dzieje? Jak sobie radzą w takiej sytuacji gazety wydane codziennie? To jest bardzo dobre pytanie.

Tego jakie tematy znajdują i opisują przyjaciele nie będę Wam przedstawiać, bo chcę Wam zostawić tę przyjemność. Jeśli już mieliście do czynienia z tą dwójką, to możecie być pewni, że i tym razem będzie nieprzewidywalnie i niezwykle zabawnie. Bez dwóch zdań wena ich nie opuszcza, a czytelnik ma fantastyczną rozrywkę.

Tutaj wrócę na chwilę do spraw związanych z weryfikowaniem źródeł. Abstrakcyjne podejście Liska do dziennikarstwa doskonale obrazuje stan wielu dzisiejszych mediów. Portale plotkarskie czy wiele gazet codziennych nastawionych jest na przyciągniecie uwagi, wywoływanie sensacji i zbyt nachalne ingerowanie w prywatność ludzi, a taki rodzaj przedstawiania wiadomości niewiele ma wspólnego z rzetelnym dziennikarstwem. Dla przedszkolaków ten temat nie będzie jeszcze zrozumiały, ale gdy dorosną do tej książki można wrócić, by pokazać, że poznane informacje trzeba jednak zweryfikować.

Dodatkowym problemem jest znieczulica ludzi i szukanie doskonałego materiału do mediów społecznościowych kosztem czyjegoś nieszczęścia. Uwrażliwienie dzieci na ten temat jest niezwykle ważne. Kiedy ktoś potrzebuje pomocy jesteśmy zobligowani ją nieść lub kogoś w celu wezwać, a nie stać i nagrywać zdarzenie na komórkę, by potem zbierać lajki na swoim koncie. To niemoralne i niebezpieczne. Znajdziecie tu scenę, która znakomicie przedstawia takie zachowania postronnych obserwatorów. Ponieważ dzieci coraz wcześniej sięgają po telefony, to oznacza, że coraz wcześniej można też prowadzić z nimi takie rozmowy. Skoro są już gotowe do tego by korzystać z internetu, to powinny być przygotowane na to, w jaki sposób robić to odpowiedzialnie i nie bawić się w domorosłych dziennikarzy w obliczu zagrożenia.

Jest to temat do rozmowy, ale bardzo delikatnie, gdzieś między słowami. Przede wszystkim jest to znakomita lektura, która rozbawi czytelników zarówno małych, jak i dużych. Nieoczekiwane postaci i wydarzenia, niespodziewane wnioski i zupełnie zaskakujące przygody rozbawią Was na pewno niejednokrotnie. Serdecznie polecamy.

Bjørn F. Røvik, Leśna gazeta, ilustracje Per Dybvig, Wydawnictwo Druganoga, Warszawa 2019.

2 komentarze

  1. Asia z mTower's awatar Asia z mTower pisze:

    Najbardziej fascynują mnie ilustracje tej książki 🙂

    Polubienie

    1. Ula's awatar Ula pisze:

      To fakt, są bardzo charakterystyczne i dynamiczne 🙂

      Polubienie

Dodaj komentarz