– No, mogę spróbować. Ale o co jej chodzi?
– Mela nie wydziela.
– Mela to hormon snu. Normalnie o tej porze powinna już hulać po organizmie. Razem z tą tam, Soma-torto-piną…, Soro-poto-liną…, tfu… hormonem wzrostu!
– A my powinniśmy robić grzecznie luli, aż do rana. Czyli nie wydzielać. A dzisiaj Mela nagle zabunkrowała się w pokoju i powiedziałą, że nie wychodzi.
Wieczorna gimnastyka rodziców, by zachęcić dziecko do spania, zaczyna się już w zasadzie w pierwszej dobie życia malucha. I trwa kilka lat. A potem dziecko dorasta i stoi u progu wrót nastoletniości. Chętnie podejmuje samodzielne decyzje i dokonuje zmian. Szczególnie tam, gdzie czuje, że może zrobić coś bardziej „po dorosłemu”, bo przecież „już nie jest dzieckiem”. Jedną z pierwszych zmian jest późniejsze kładzenie się spać, które jest początkiem wielu kłopotów.
Wyjaśnienie dorastającemu dziecku, dlaczego sen jest ważny, jest niezwykle trudne. Rodzic walczy z szalejącymi hormonami dziecka, jego przekonaniem, że wczesne chodzenie do łóżka niemal odbiera mu jego nastoletnią godność, więc argumenty dorosłego nie mają szans przebić się przez nastawienie zbuntowanego dziecka. Jednak jest to naprawdę ważna walka i nie należy ustawać w wysiłkach.
Dzieci wierzą, że namawianiem do dłuższego snu rodzice starają się udowodnić im, że są jeszcze maluchami. Tymczasem sen jest konieczny do prawidłowego funkcjonowania i niestety wyjaśnienie „bo jutro będziesz niewyspany” jest bardzo powierzchownym i niewystarczającym potraktowaniem tematu. Sięganie po naukowe argumenty może tylko zaostrzyć konflikt, bo dziecko poczuje się jak na lekcji biologii i odmówi wszelkiej współpracy. Trzeba szukać innych sposobów.



Nie będzie na pewno żadnym zaskoczeniem, że proponuję dzisiaj książkę, która porusza właśnie temat snu, lecz robi to w zupełnie zaskakujący sposób. Daleko jej od poradników, zbioru ciekawostek, książek o charakterze naukowym, a nawet opowieści na dobranoc. To rewelacyjne połączenie książki, komiksu, opowieści, wiedzy i doskonałej zabawy. Miks, który wciąga, uczy i rozśmiesza, a przede wszystkim zostaje w głowie.
Antek nie może zasnąć. Czeka go emocjonujący dzień i zależy mu na byciu wypoczętym, ale miota się po łożku, a sen nie nadchodzi. Jest coraz bardziej zniecierpliwiony i rozdrażniony, a na dodatek zaczyna słyszeć głosy… Konkretnie jeden, dobiegający spod jego łóżka. Bardzo wkurzony głos.
Okazuje się, że pod łóżkiem Antka mieszka Kurzol, któremu zależy, by Antek wreszcie zasnął, bo swoim wierceniem zakłóca spokój Kurzola. Ponieważ nie mają pomysłu, jak przyciągnąć sen, postanawiają wykorzystać odrobinę magii i tak trafiają wspólnie do… rury. W tym nieznanym miejscu, stoją po kostki w brudnej mazi, a dookoła nich śmierdzi niczym w kanalizacji. Antek i Kurzol są zdezorientowani, a gdy na ich drodze stają przedziwne jednookie postaci, przyjaciele zaczynają się bardzo martwić. Na szczęście są to przyjazne istotny, które wyjaśniają przybyszom, że znajdują się w organizmie Antka! A dokładnie w jego jelicie.
Przygoda rozpoczyna się na dobre. Antek i Kurzol napotykają na swojej drodze postaci, które są odpowiedzialne za prawidłowe funkcjonowanie mechanizmu jakim jest organizm człowieka. Nie jest to łatwa droga. Czyha na niej trochę niebezpieczeństw, wiele niewiadomych i niezrozumiałych sytuacji. Są one niezrozumiałe tylko dla Antka, bo zupełnie nie zna on swojego organizmu i nie rozumie, że swoim zachowaniem przyczynia się do jego rozregulowania. Ta podróż uświadamia mu, że to jak będzie się czuł, zależy przede wszystkim od niego samego. Antek zaczyna rozumieć, dlaczego tego wieczora sen do niego nie przyszedł.

Galeria postaci jest tutaj niezwykle barwna. Tereska i Viola, Roksana i koleżanki, Mela, Korti czy Alina to nie są przypadkowe istoty, ale elementy organizmu, z których każdy ma w organizmie Antka bardzo odpowiedzialne zadanie. Wspólnymi siłami wyjaśniają chłopcu, dlatego ich rola jest ważna, jaki ma wpływ na życie chłopca i jakie są konsekwencje zaburzania ich pracy. Najważniejsze jest jednak to, że nie robią chłopcu nudnych wykładów. Antek obserwuje ich działania, przygląda się ich zachowaniu, przysłuchuje ich rozmowom i zaczyna wyciągać wnioski. Cała wiedza, którą od nich czerpie, dochodzi do niego przez doświadczanie.
Połączenie prozy z komiksem sprawia, że w tej książce każdy znajdzie coś dla siebie. Akcja jest dynamiczna, zmiana scenerii częsta, a bohaterowie prezentują różne zachowania i poddani są różnorodnym emocjom. Wszystko ma tutaj jednak wyjaśnienie. Jak to w orgazmie – nic nie dzieje się bez przyczyny. Jedno działanie pociąga za sobą drugie, a najdrobniejsze zmiany mają wpływ na całość.
Wiedza przekazana dziecku w tej historii okraszona jest nutą doskonałego poczucia humoru. Sam Kurzol jest mistrzem przekręcania powiedzeń i frazeologizmów, więc poza samą treścią książki uważny czytelnik będzie miał doskonała zabawę w tropieniu przejęzyczeń sympatycznego bohatera. Ale i reszcie postaci nie brakuje charakteru. Każda z nich wyróżnia się zachowaniem, słownictwem i nastawieniem. Sceny z hormonami czy podróż glukozy i krwinek przez krwiobieg są naprawdę przezabawne i wspaniale wyjaśniają ich działanie w organizmie człowieka.



Doskonała pozycja dla uczniów szkoły podstawowej. Idealna do samodzielnego czytania. Podzielona jest na rozdziały, a dodatkowo w każdym z nich mamy przeplatające się sceny komiksowe z fragmentami tekstu, więc dziecku łatwo będzie dzielić sobie czytanie na etapy. Sama historia zainteresuje także młodsze dzieci, ale szczególnie cenna, ze względu na przekazywane wiadomości, będzie właśnie dla uczniów.
Niezwykła pozycja z gatunku tych, które szczególnie szanuję, czyli łączących, dobrą zabawę i porządną dawkę wiedzy. Zawsze najlepszą rekomendacją dla jest dla mnie reakcja moich synów, a tę książkę Sebastian przeczytał już wielokrotnie, choć ma ją zaledwie od dwóch tygodni. W końcu więc i ja musiałam po nią sięgnąć i już po kilku pierwszych stronach zrozumiałam, co go tak w niej przyciągnęło. Serdecznie polecamy!
Boguś Janiszewski, „Kurzol. Gdzie się podział sen?”, ilustracje Nikola Kucharska, Wydawnictwo Agora, Warszawa 2023.