– Opowiesz mi o mamie?
– Wiesz, że ja niewiele pamiętam…
– Zawsze możesz coś zmyślić. Nic się nie stanie.
Czasem, gdy moi chłopcy odgrywają różne role w swoich zabawach, mam wrażenie, że tak są zatopieni w wyimaginowanym świecie, że staje się on dla nich realny. Miło tak czasem spojrzeć na świat oczami dziecka, stopić fantazję z rzeczywistością. Wyobrazić sobie, że gdzieś wśród nas są superbohaterowie. Może nawet siedzą z nami w szkolnej ławce? Mieliście takie marzenie w dzieciństwie?
Dzisiaj na wyobraźnię dzieci najmocniej działają filmy powstające na podstawie kultowych komiksów. Gdy więc mówimy „superbohater” zwykle myślimy o Supermanie, Supermanie, Batmanie czy Thorze. Oczywiście za naszych czasów to też oni święcili triumfy, ale nie byli tak łatwo dostępni – wiadomo, inne realia.
Większość tych opowieści była i nadal jest przeznaczona dla starszych odbiorców. Ale studia filmowe czy wydawnictwa wychodzą naprzeciw potrzebom młodszych dzieci i tworzą wersje dostosowane do ich wieku. Jednak moim zdaniem, to trochę odbiera całą ich magię. Nie robi już takiego wrażenia, gdy dzieci dorastają do wieku, w którym naprawdę mogłyby sięgnąć po oryginalne komiksy. Czy zatem całkiem im zabronić i czekać, aż przyjdzie odpowiedni czas?
Nie, to raczej niewykonalne. Popkultura osacza dzieci i nawet, jeśli tego nie oglądają, to i tak wszystko o nich wiedzą. Nie pytajcie skąd – to jakaś magia! Uważam jednak, że warto dać im coś dodatkowego, co pokaże inne kierunki w podobnej tematyce, bez tak dużej agresji i przemocy. Czy są takie pozycje? Pewnie że są. Jedną z nich dzisiaj Wam przedstawię.



Mat rozpoczyna swój pierwszy dzień w nowym liceum. Z pozoru wszystko jest jak zawsze: poszukiwanie odpowiedniej sali, poznawanie dzieci, znalezienie pierwszego wroga. Ale gdy lekcje się kończą, Mat odbiera swoje rodzeństwo z podstawówki i wtedy zaczynamy obserwować, że jest to dość szczególna ekipa.
Mat, Lili i Benji wyglądają jak zwyczajne dzieciaki, ale nie pochodzą z tej planety. Przebywają na Ziemi bez rodziców i muszą bardzo uważać, by nikt nie odkrył ich sekretów. Jest ich całkiem sporo: brak opieki dorosłych, kosmiczne pochodzenie i niezwykłe supermoce. Odkrycie ich przez innych ludzi może sprowadzić na rodzeństwo kłopoty, dlatego Mat, Lili i Benji są bardzo ostrożni. A przynajmniej Mat, bo pozostali aż palą się do tego, by móc korzystać ze swoich umiejętności.
Wydaje się, że te dzieci mają idealne życie. Żadnej kontroli rodziców, decydowanie o sobie i swoim czasie i supermoce. Ale to bardzo złudne wrażenie. Dzieciaki tęsknią za rodzicami. Nie widziały ich od lat, nie pamiętają dlaczego zostały same i nie wiedzą, czy kiedykolwiek spotkają znowu mamę i tatę. Wspierają się wzajemnie, ale brakuje im czułości i bliskości rodziców.

W pierwszym tomie poznajemy rodzeństwo i kilkoro innych bohaterów. Na razie nikt nie zna prawdy od Macie i reszcie, więc dzieciaki są bezpieczne. Wiemy jednak, że to nie będzie trwało wiecznie. Komiks rozpoczyna się sceną z pożaru pewnego domu. Rodzeństwo próbuje komuś pomóc, gdy nagle następuję przerażający zwrot akcji. Chwilę potem scena się urywa i mamy retrospekcję. W ostatnich scenach tomu wracamy do pożaru, poznajemy jego przyczyny i zachowanie Mata, Lili i Benjiego. Dowiadujemy się, jakie podejmują decyzję i jakie będą one miały wpływ na ich dalsze losy.
W tej historii ujęły mnie relacje pomiędzy braćmi i siostrą. Wszyscy są bardzo dojrzali i jest to cześciowo związane z ich kosmicznym pochodzeniem, a częściowo z koniecznością dostosowania się do sieroctwa – ponieważ nikt dorosły nie sprawuje nad nimi opieki, muszą być samodzielni. Jednak samodzielność w codziennych czynnościach da się wypracować, a samodzielność emocjonalna jest dużo trudniejsza do osiągnięcia. Dzieci potrzebują wsparcia, więc radzą sobie we trójkę jak potrafią. Kiedy dochodzi między nimi do do poważnej kłótni i emocje za bardzo ich ponoszą, mamy wrażenie, że nastąpi załamanie. Ale Mat odpuszcza i wychodzi, by ochłonąć. To pięknie rozrysowane sceny. Nie pada tam żadne słowo. Widzimy tylko Mata, który spaceruje, przeżywa wydarzenia tego wieczoru i powoli układa sobie wszystko w głowie. Potem wraca do brata i spokojnie rozmawiają. Widać, jak bardzo się potrzebują i jak walczą o to, by relacje między nimi były dobre.
Ale oczywiście nie brakuje innych emocji. To komiks skrojony pod uczniów. Mamy więc delikatnie kiełkujące uczucie między Matem i Joanną. Mamy pierwszego kumpla. Pierwszego złośliwego łobuza szkolnego, z którym Mat szybko poprawa w konflikt. Jest oczywiście stopniowy pokaz supermocy naszych bohaterów, kilka mocniejszych scen zawierających bójki, no i akcja, w której rodzeństwo pierwszy raz decyduje się na niesienie pomocy, choć całkiem potajemnie.




Nie są to pewnie bohaterowie, którzy mogliby konkurować z Aquamanem czy Wondewoman, ale warto spróbować pokazać dzieciom trochę inne spojrzenie na temat. Świat przedstawiony w tym komiksie jest bliższy młodszym odbiorcom. Czytelnicy znajdą tutaj sprawy i problemy, z którymi mogą się identyfikować, bo bohaterowie są w zbliżonym do nich wieku. Historia łączy w sobie magię i energię superbohaterów z sytuacją dzieci i młodzieży, a nie skomplikowanymi i niezrozumiałymi sprawami dorosłych. Myślę, że wiele dzieci znajdzie tutaj coś dla siebie.
Komiks jest wspaniale zilustrowany. Samych tekstów jest naprawdę niewiele. Mnóstwo rzeczy wyczytuje się z obrazów, które są niezwykle klarowne. Bardzo podoba mi się to, że każda scena rozpoczęta jest jednym kadrem przedstawiającym tło. Zupełnie jak w serialach czy filmach, gdy kamera przenosi nas na nowy plan.
Jest w tym komiksie coś takiego, co sprawia, że mam przekonanie, że spodoba się on nawet tym, którzy nie przepadają za tą formą. Myślę, że z jednej strony jest to rodzaj ilustracji – przyjaznych, łagodnych nawet w mocniejszych scenach, a z drugiej mnóstwo ciepła, które przebija się w wielu scenach. Nie skreślajcie, proszę, tej książki, tylko dlatego, że jest komiksem. Dajcie jest szansę, a wierzę, że się nie zawiedziecie.
Frédéric Maupomé, „Supersi. Tom 1. Mała gwiazda tuż pod This”, ilustracje Dawid, Wydawnictwo Egmont, Warszawa 2022.