– Na wszystkie rosoły świata, co tu się dzieje? – krzyczy Maniek na widok porzuconych gniazd.
– Przecież jest 10:15 – stwierdza ruda kura.
– 10:15… o co chodzi z tą 10:15?
Słysząc, która godzina, kury zrywają się w pośpiechu.
– Szybko, biegiem, bo się spóźnimy na pilates! Idziesz?
– Nie – mówi ruda kura – ja mam na 13:15.
Równość to hasło, które elektryzuje. Ci którzy czują się pokrzywdzeni, o nią walczą, ci którzy są uprzywilejowanie starają się ją zdyskredytować. W każdym aspekcie życia i funkcjonowania świata równość jest ważnym tematem. Ważnym głównie dlatego, że jej zdecydowanie brakuje.
Dzisiaj wracamy do kurnika. Jeśli jeszcze nie wiecie, do którego, to serdecznie zapraszam do odwiedzenia go tutaj. Do tej pory trzy stada kur miały problem ze współpracą. Ale dzisiaj na horyzoncie pojawia się zupełnie nowa sprawa. Bo jak to jest, że trzy koguty rządzą setkami kur?
Trwa okres wysiadywania jaj. Jest nużący, monotonny, więc kury robią sobie czasem przerwy. Czy mogą? Do tej pory wysiedziały już niejedno jajko, to chyba wiedzą najlepiej, jak to robić. Tymczasem koguty przychodzą i zaczynają wydawać swoje opinie o tym, jak jajko powinno być wysiadywane. Czy którykolwiek z nich wysiedział kiedyś jakieś jajko, żeby się tak mądrzyć?
Kury radzą sobie, jak potrafią. Nie mają ochoty siedzieć całymi dniami w gniazdach z jajkami. Chcą czegoś więcej od życia. Potrzebuje tego zarówno ich psychika, jak i zdrowie. Umawiają się więc z koleżankami na partyjkę warcabów, na spotkania, na pilates. Co w tym czasie dzieje się z jajkami? Zanoszą je pod opiekę koleżance. Dziewczyny świetnie się organizują. Potrafią zadbać o swoje dzieci i o siebie. Nikt nie jest pokrzywdzony. Może poza panami…



Koguty mają swoją wizję i za wszelką cenę chcą ją narzucić kurom. Organizują zebrania, dyktują warunki, tworzą niepotrzebne ograniczenia, grafiki, a nawet wydzielają czas na przerwy jedzeniowe. Bo przecież wiedzą lepiej.
Na szczęście kury znają się na rzeczy. Wiedzą, co jest dobre dla nich i dla jajek. W końcu nie wytrzymują i urządzają bunt. Czy im się uda wywalczyć swoje, musicie sprawdzić sami.
Ponownie mamy do czynienia z ważnym tematem przedstawionym w niezwykle zabawny sposób. Historia doskonale wprowadza nas w rozmowy z dzieckiem o równości. Można ją wykorzystać, by pokazać, jak często tej równości brakuje w prawdziwym życiu. W jak wielu obszarach ludzie są poszkodowani i jak często pojedyncze jednostki starają się panować nad grupami, wykorzystując swoją siłę.



Przez rodziców ta książka odbierana będzie zupełnie inaczej. O ile oczywiście interesują ich tematy równości. Poprzez kontekst kulturowy, który jest dla nas tłem, ta historia będzie miała bardzo konkretny wydźwięk. Czyta się ją wspaniale. I choć podczas czytania się śmiejemy, to jednak w głowie pozostają nam poważne myśli o sytuacji kobiet na świecie.
Jestem pod ogromnym wrażeniem tego, jak autorowi udało się w lekki sposób autor przedstawić istotny temat. Teksty i ilustracje są bardzo zabawne. Z ogromną radością wracam do tej książki. Bardzo się cieszę za każdym razem, gdy Tymek wyciąga ją z półki.
Oczywiście to nie jest tak, że dziecko od razu wychwyci analogie do rzeczywistości. I wcale nie musi. Ono nawet niekoniecznie załapie, że ta historia dotyczy równości. Na to przyjdzie czas. Na początku będzie to dla niego scenka sytuacja. Zabawna, pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji i ciekawych perypetii kur. Warto razem z dzieckiem zatrzymać się nad ilustracjami, które przyciągają wzrok, bo mają mnóstwo interesujących szczegółów. I takie właśnie będą pierwsze czytania.



Dopiero z czasem można zacząć rozmawiać o tym, co przeżywały bohaterki. Dlaczego nie podobały im się dyktowane przez koguty warunki. Dlaczego kury powinny decydować o sobie. Jak powinien wyglądać sprawiedliwy podział w tej sytuacji. Co można zmienić, by nikt nie czuł się poszkodowany.
To właśnie te rozmowy i możliwość nawiązania do historii z książki ułatwią w przyszłości rozumienie przez dzieci tematu równości. My czytamy i odnajdujemy takie same obrazy w rzeczywistości. Dzieci czytają, a w przyszłości będą mogły wrócić pamięcią do tej historii, by zrozumieć, że sytuacja, z którą się właśnie spotkały, jest podobna i należy ją naprawić.
I choć piszę o tym może zbyt poważnie, to wierzcie mi – uśmiechniecie się przy czytaniu nie raz.
Laurent Cardon, „Kury, czyli krótka historia o równości”, Wydawnictwo Adamada, Gdańsk 2021.