– I tak minęło kolejne lato naszego życia i nigdy już nie wróci – mówię do babci, kiedy czekamy na prom.
Pamiętacie to uczucie, kiedy kończyły się wakacje, a Was ściskało za serce, że trzeba wracać. Ja wiem, że ono nadal się pojawia, ale to dorosłe wrażenie jest inne, i ma inne podłoże. Chodzi mi o tę specjalną wakacyjną mieszankę emocji – smutku związanego z rozstaniami i końcem przygody połączonego z ekscytacją i oczekiwaniem, na to co nowe, na spotkania ze starymi przyjaciółmi. Ta mieszanka ma zapach lata, żniw, owoców i ziemi rozgrzanej słońcem. I wiąże się ze wspaniałymi wspomnieniami.
Selma przyjeżdża do dziadków na wakacje, na wieś. To wyjątkowe wakacje, bo po nich Selma idzie do nowej szkoły. Martwi się, czy znajdzie tam przyjaciół. W poprzedniej szkole ich nie miała i teraz rozmyśla o tym, czy znajdzie się ktoś, kto ją wreszcie polubi i z kim znajdzie wspólny język. W tych rozmyślaniach towarzyszy jej ptak. Ptak, który zamieszkuje jej serce. Kim jest? Sumieniem? Rozsądkiem? Nie do końca jest to jasne. Ale siedzi i podszeptuje Selmie mało przyjazne rzeczy. Zasmuca ją, podsyca lęki, sprawa, że Selma jest niepewna swoich możliwości i nie wierzy w to, że ktoś mógłby chcieć się z nią zaprzyjaźnić.
Ale te wakacje będą inne. Selma poznaje Sznurówkę – dziewczynkę pewną siebie, chadzającą własnymi ścieżkami, z głową pełna pomysłów. Szybko się zaprzyjaźniają i mają wiele wspólnych przygód. Takich normalnych, dziecięcych przygód na wsi. Dziewczyny wspinają się po drzewach, kąpią w morzu, łapią traszki, zakładają Klub Przyrodników, urządzają domek w ogródku i cieszą się każdym dniem.




Selma jest bardzo szczęśliwa, ale uczucie niepewności jej nie opuszcza. Ptak ciągle dziobie ją w serce i zasiewa ziarna niepewności. A ona wciąż nie może w pełni nacieszyć się nową znajomością. Stale obawia się, że urazi czymś Sznurówkę. Że ta odejdzie, zniechęci się, zostawi ją. I to się niestety któregoś dnia wydarza…
Pomiędzy dziewczynkami dochodzi do kłótni. Rozstają się w złości i przez wiele dni nie mają ze sobą kontaktu. Selma bardzo to przeżywa. Na szczęście ma dziadków, którzy są przy niej, pocieszają ją, wysłuchują i starają uspokoić. Tylko czym uspokoić zranione serce?
Myślę, że opowiedziałam Wam już całkiem sporo, więc resztę musicie doczytać sami. Ale żeby nikogo nie zniechęcać, powiem, że Selma i Sznurówka odnajdą drogę do siebie. A Selma znajdzie też sposób, by pozbyć się natrętnego ptaka. Może nie całkiem, ale uda się jej go oswoić. A to pozwoli jej uwierzyć, że i ona ma prawo do prawdziwej przyjaźni.
Wakacyjny klimat tej opowieści jest wyczuwalny w każdej scenie. Bieganie na bosaka, spacery w letnim deszczu, nauka pływania, jedzenie poziomek prosto z krzaczka. Wszystko to przywołuje bardzo miłe wspomnienia i natychmiast ma się ochotę pojechać tam i pobyć z nimi w tak beztroski sposób.
W tej letniej scenerii mamy bardzo ważną historię o poczuciu własnej wartości. Selma w niezwykły sposób analizuje swoje uczucia. Zastanawia się nad nimi. Myśli o tym co i dlaczego czuje w związku z różnymi wydarzeniami. Dzieli się tym z czytelnikiem, a dzięki temu dzieci otrzymują wskazówkę, jak zagłębić się w świat własnych emocji. To niełatwa umiejętność, ale bardzo ważna do prawidłowego rozwoju emocjonalnego, który przecież jest szczególnie istotny w budowaniu relacji z innymi ludźmi.




W sielskiej atmosferze odnajdziecie jednak także trochę smutku. Są tu wydarzenia, które mogą wywołać strach, smutek i lęk. Nie są to żadne przerażające sceny, ale elementy prawdziwego życia. Czasem dowiemy się, jakie straszne historie babcia opowiada Selmie na dobranoc (ale bez szczegółów), przeżyjemy śmierć chomika, usłyszymy tragiczną historię o siostrze babci, przeżyjemy chwilę grozy nad morzem, a także bezbrzeżny smutek związany z przyjacielską kłótnią.
Czy dałoby się opowiedzieć tę historię bez smutnych elementów. No dało, tylko po co? Razem tworzy to spójny obraz. Obraz życia, które się toczy niezależnie od pory roku. Przecież, gdy jedziemy na wakacje świat się nie zatrzymuje. Zmieniamy miejsce, mamy nowe znajomości, nowe doświadczenia, ale poza tym wszystko dzieje się tak samo. A życie składa się z różnych momentów. Fajnie, że możemy to pokazać dziecku na przykładzie tak ciekawej lektury.
Pomimo wakacyjnego klimatu i pozoru lekkiej letniej opowieści, moim zdaniem książka najlepiej sprawdzi się po siódmym roku życia. Do wspólnego, a potem do samodzielnego czytania. Na pewno pojawi się po niej wiele pytań. Choćby o zrozumienie postaci ptaka. Ale też o te smutniejsze wydarzenia. Właśnie ze względu na różnorodność zdarzeń i emocji uważam, że lepsza będzie dla starszaków, a przede wszystkim dla uczniów. Jeśli będziecie ją czytać z dziećmi, na pewno wywoła w Was miłe skojarzenia z wakacjami Waszego dzieciństwa. Dla samodzielnych czytelników będzie świetną przygodą i okazją do nauczenia się, jak analizować swoje uczucia. Serdecznie polecam.
Ellen Karlsson, „Sznurówka, ptak i ja”, ilustracje Eva Linström, Wydawnictwo Zakamarki, Poznań 2018.