W każdej sytuacji pamiętaj: Twoje ciało należy tylko do Ciebie. Jest dla Ciebie bardzo ważne i niepowtarzalne.
Podczas wakacji dziecko uczestniczy w wielu nowych stacjach. Wyjazdy, odwiedziny u cioci, tydzień na wsi z dziadkami, pierwsze kolonie, plażowanie lub campingi. Mnóstwo nowych miejsc, wrażeń i kontaktów z wieloma osobami. Czasem są to osoby bliskie, czasem dopiero poznane, a wszystkie one mają zupełnie różne potrzeby, przyzwyczajenia, sposób bycia i wyznaczone granice. I niestety często zapominają, że granice każdej osoby leżą w innym miejscu i łatwo je przekroczyć.
Wybrałam ten moment na pokazanie książki „Moje ciało należy do mnie!”, bo w okresie wakacyjnym szczególnie często jesteśmy narażeni na kontakty z osobami, które mogą ignorować nasze granice. Niekoniecznie z powodu złej woli. Czasem wynika to z braku edukacji w zakresie cielesności, intymności i prywatności. Ale powód to jedno, a najważniejsze jest, czy osoba, której zwrócimy uwagę, respektuje nasze prośby. Jeśli nie, to pojawia się olbrzymi i bardzo poważny problem, na który powinniśmy uczulić nasze dzieci.



Naruszanie granic cielesności dziecka dorośli kojarzą głównie z molestowaniem seksualnym. Tymczasem przejawia się ono w najdrobniejszych czynnościach, które w jakikolwiek sposób są związane z dotykiem. Przytulanie, całowanie, głaskanie, łaskotanie, przepychanki i mocowanki, wspólne prysznice, zmiana ubrania w jednej przebieralni lub przebieranie na plaży na oczach wszystkich ludzi. To lista (choć niepełna) sytuacji, w której każdy dorosły może czuć się niekomfortowo. I jednocześnie jest to lista sytuacji, w których dorośli nagminnie lekceważą komfort dziecka. Uważają, że skoro jest małe, to przecież nic takiego, że na chwilę zdejmie kostium i włoży suche ubranie. Przecież nikt nie patrzy. Zresztą nic nie widać. To tylko dziecko…
Tymczasem dla jednego dziecka to zupełnie normalna sprawa, a dla drugiego niezwykle stresująca, zawstydzająca i krępująca sytuacja. Nieistotne są przyczyny (to bardzo ważny, ale odrębny temat), ale uczucia dziecka. Jeśli ono czuje się źle, to znaczy, że granice jego intymności zostały naruszone i należy natychmiast przestać i zapewnić dziecku poczucie bezpieczeństwa.
To nie jest tak, że dzieci nie lubią dotyku i nie wolno im nigdy dać buziaka. Oczywiście, że lubią. Ale to one sygnalizują, kiedy czują się z tym źle. To one dają znać, kiedy mają ochotę na przytulanki, a kiedy łaskotanie jest dla nich nieprzyjemne. Tak samo jak dorośli. Tylko trzeba się wsłuchać w ich głosy, widzieć ich potrzeby i reagować na bieżąco.

„Moje ciało należy do mnie” to książka dla przedszkolaków. Główna bohaterka w krótkich zdaniach opowiada o tym, co jej się podoba, co lubi, jaki kontakt cielesny z innymi sprawia jej przyjemność, radość i daje poczucie bezpieczeństwa. Następnie wymienia sytuacje, których nie lubi. Takie, które sprawiają, że czuje się osaczona. To mogą być takie same rzeczy, które wcześniej sprawiały jej radość, ale tym razem jej odczucia są inne – może ktoś mocniej przytula, albo za długo, może ją coś boli, a może ma zły humor. To nieważne. Akurat teraz tego nie chce i ma do tego prawo.
Następnie bohaterka przechodzi do najważniejszej części – odmawiania i wyraźnego stawiania granic. Mówi, jakie daje komunikaty osobie, która chce ją dotknąć bez jej zgody. Przypomina też, że to miło się dotykać, jeśli się tego akurat chce, ale powinno się mówić „Nie!”, jeśli się na to nie ma ochoty.
W krótkim fragmencie zaznaczony jest także temat dzielenia się takimi sytuacjami z bliskimi osobami. Jeśli ktoś narusza granice dziecka pomimo jego sprzeciwu, dziecko musi wiedzieć, że ma prawo się bronić oraz poinformować o tym kogoś bliskiego i prosić go o wsparcie.



Niestety często to osoby najbliższe beztrosko przekraczają te granice. „Jak to nie dasz babci buziaka?”; „Jak to nie lubisz łaskotek? Wszystkie dzieci lubią łaskotki!”, „Przebieraj się szybciutko, nikt nie patrzy”, „Chodź na kolanka, zaśpiewaj wujkowi piosenkę”. Takie sytuacja to codzienności wielu dzieci. Nie zarzucam tu nikomu złych intencji. To w porządku jeśli się coś takiego zaproponuje, ale bardzo (bardzo!) nie w porządku, jeśli się nie respektuje odmowy dziecka. Jeśli nie okazujemy zrozumienia dla jego potrzeb, dajemy dziecku komunikat, że jest ono nieważne. Mówimy mu, że jego potrzeby to fanaberie, jego intymność nie ma znaczenia. Zaburzamy jego poczucie bezpieczeństwa i zaufanie do bliskich osób. Bezpośrednio wpływamy na jego postrzeganie własnego ciała w przyszłości – jeśli teraz to jest nieistotne i ludzie nie liczą się z jego ciałem, to w dorosłym życiu to samo dziecko nie będzie wiedziało, kiedy powiedzieć „Nie!”.
Wspominam o tej książce w kontekście wakacyjnym, ale tak naprawdę jest potrzebna na półce każdego dziecka przez cały rok. Nieustannie powinniśmy przypominać dzieciom, że ich potrzeby są ważne, ich uczucia się liczą, ich ciało należy do nich i to one o nim decydują. Powinniśmy uczyć je, jak odmawiać, jak się bronić, jak prosić o pomoc i jak stanowczo sprzeciwiać się każdej próbuje naruszenia ich intymności.

Jest to pozycja napisana przez wiele osób pracujących w Niemieckim Towarzystwie Planowania Rodziny, Pedagogiki Seksualnej i Doradztwa Seksualnego. Polskie wydanie uzupełnione jest także o kontakty do Rzecznika Praw Dziecka, numery telefonów zaufania dla dzieci, młodzieży, numer telefonu dla rodziców i nauczycieli w sprawie bezpieczeństwa dzieci, a także do Komitetu Ochrony Praw Dziecka.
Zobaczycie tutaj duże, kolorowe ilustracje opatrzone krótkimi tekstami. Wszystko razem tworzy spójną i bardzo konkretną całość. Uwaga jest skupiona na najważniejszym temacie, opisanym w bardzo przystępny dla dziecka sposób. To jedna z takich książek, które traktuje jako obowiązkowe w biblioteczce malucha.
Pro Familia – Niemieckie Towarzystwo Planowania Rodziny, Pedagogiki Seksualnej i Doradztwa Seksualnego, „Moje ciało należy do mnie!”, ilustracje Dagmar Geisler, Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Warszawa 2015.