Nie taki król straszny

– Och! – krzyknęła Nornica. – Teraz rozumiem. Być odważnym nie oznacza wcale nie bać się, ale robić coś POMIMO strachu!
– Taaak… – powiedział Wilk – …ale…
Nornica podbiegła na brzeg klifu i wrzasnęła:
– Nie boję się ciebie, straszny klifie!
– STÓJ! – Królik chwycił ją za ogon, zanim spadła w przepaść.
– Jak już mówiłem – kontynuował Wilk – czasem dobrze jest czuć strach. Wtedy trzeba go posłuchać i zrobić krok w tył.
– Och, to zbyt skomplikowane – westchnęła Nornica. – Dorastanie jest trudne.

A gdyby tak, któregoś dnia, ktoś wszedł do Waszego domu i powiedział, że go zabiera…? Pewnie byście protestowali. Gdyby ktoś chciał zabrać Waszą własność? Też byście się odezwali. Ale gdyby ten ktoś był silniejszy, miał broń lub przyprowadził ze sobą innych, to Wasza odwaga mogłaby już nie być tak wielka. I to całkiem zrozumiałe…

Wracamy dzisiaj do Doliny, w której mieszkają nasi starszy znajomi Królik i Misia. Minął rok, więc znowu mamy zimę. Misia zapadła w głęboki zimowy sen, a Królik ucina sobie drzemki w jej jaskini. Inne zwierzęta radzą sobie, jak potrafią. Na przykład potwornie głody Wilk próbuje zjeść Królika. Na szczęście w jego obronie staje Misia i niebezpieczeństwo zostaje zażegnane. Ale tylko chwilowo…

Do Doliny przybywa nowy bohater. I nie jest to sympatyczne spotkanie. Ogromny, straszny Niedźwiedź Polarny mianuje się Królem, ogłasza, że wszyscy są jego niewolnikami, wydaje im rozkazy, przydziela niemożliwie do wykonania zadania i grozi pożarciem. Mieszkańcy są przerażeni. Nawet Misia – wieczna optymistka – się poddaje. Jej próby przyjacielskiego porozumienia nie przynoszą żadnego skutku. Despotyzm Niedźwiedzia jest silniejszy niż wszystko inne. Lęk narasta, przygnębienie ich przytłacza, rezygnacja odbiera chęć do stawienia oporu.

Energii pozostaje im tylko tyle, by wymyślić, że jednego przerażającego potwora może przepędzić tylko inny przerażający potwór. A najlepiej kilka. Nawet cała wataha. Ale nikt nie ma siły i odwagi, by wyruszyć na poszukiwanie Wilka. I wtedy staje się coś czego się zupełnie nie spodziewamy. Królik podejmuje decyzję, zbiera się w sobie i idzie do Wilczych Lasów po wsparcie swojego, już nie największego, wroga.

A tam kolejne zaskoczenie, bo okazuje się, że Wilk ma całkiem niezłe umiejętności terapeutyczne. Potrafi dodawać otuchy, motywować, podnosić czyjeś poczucie własnej wartości. Jesteś dobrym strategiem i trenerem. Okazuje Królikowi zrozumienie i pomaga wszystkim mieszkańcom w przygotowaniu się do walki z Niedźwiedziem.

Jakich technik Wilk użyje, musicie dowiedzieć się sami. Zapewniam, że wszystko dobrze się kończy, a mieszańcy Doliny zyskują sprzymierzeńca i przyjaciela w jednej osobie. Dodatkowo wzrasta ich pewność siebie, poczucie wspólnoty, wiara we własne możliwości i rozsądna odwaga. Zjednoczeni przeciw wspólnemu wrogi, w obronie wspólnej sprawy są w stanie osiągnąć bardzo wiele. Dowiadują się, że razem mogą więcej i że każde, nawet najmniejsze, zwierzę jest ważne, potrzebne i może odegrać istotną rolę.

Ta część jest nieco inna niż wcześniejsze, ale absolutnie nie gorsza. Jest tak samo pełna mądrych myśli, ciekawych wydarzeń i zabawnych sytuacji. Uśmiechniecie się nie raz, a równocześnie będzie mieć okazję do rozmów na wiele tematów. Wiara w siebie, wsparcie przyjaciół, odrzucenie, rezygnacja, odwaga, przejmowanie władzy siłą, despotyzm – mnóstwo wątków do rozwinięcia. Wszystkie podane tutaj miedzy wierszami, bo na nich oparta jest akcja i dlatego czyta się to wspaniale. Inność tej części polega bardziej na nastroju. Jest więcej strachu i niepewności. Jest trochę bardziej mrocznie. Ale to nie przytłacza i nie przysłania stylu, który znamy już z poprzednich części.

A na koniec, coś co mnie rozbawiło do łez, czyli nawiązanie do, uwielbianej przez moich synów, książki „O małym krecie, który chciał wiedzieć, kto mu narobił na głowę”. Zauważyliście?

Julian Gough, „Królik i Misia. Nie taki król straszny”, ilustracje Jim Field, Wydawnictwo Zielona Sowa, Warszawa 2021.

Dodaj komentarz