Myśląc o przyszłości,
chcemy tego czy nie chcemy,
jedną rzecz z pewnością wiemy:
To, że kiedyś też umrzemy.
Śmierć to trudny temat, ale jest nieodłączną częścią życia, więc w końcu będzie się musiał pojawić w naszych rozmowach z dziećmi. Kiedy jest na to odpowiedni moment? Jak o tym rozmawiać? Tego nie wie nikt. Wszystko jest indywidualną sprawą każdej rodziny, wrażliwości dziecka, sytuacji życiowej, wyznania, a nawet miejsca zamieszkania.
Na polskim rynku wydawniczym jest kilka wspaniałych książek dla dzieci dotyczących przemijania, radzenia sobie ze stratą, żegnania ukochanych osób i rozumienia zagadnienia śmierci. Wszystkie one jednak traktują temat bardzo emocjonalnie. Dotyczą uczuć, które są nieodzowne w takich sytuacjach. Szczególnie świetnie sprawdzą się wtedy, gdy dziecko akurat przeżywa śmierć bliskiej osoby.
Ale dzieci są ciekawskie z natury. Zadają pytania o śmierć nie tylko wtedy, gdy mają z nią bezpośredni kontakt. Okres Święta Zmarłych, coraz częściej obchodzone Halloween, a także mnóstwo bajek dotyczących tego tematu, sprawiają, że dzieci są zaciekawione, ale też zdezorientowane. Dlaczego? Dlatego, że otrzymują sprzeczne informacje. Widzą, że z jednej strony śmierć to smutek, ale obserwują także śmiech i zabawę. Słyszą, że dusza odchodzi do nieba, ale ktoś inny mówi im, że widzi duszę zmarłej osoby w swoim ukochanym kocie. Wiedzą, że na cmentarzach są groby, ale przechodzą też obok dziwnych szafeczek, w których podobno też leżą zmarli (jak oni się tam mieszczą?). To mnóstwo informacji dotyczących tego samego tematu, a jednak wydaje się, jakby słuchali o czymś innym.
Szukałam więc książki, która przedstawia temat śmierci mniej emocjonalnie. Pokazuje różne podejścia, obrzędy różnych kultur i religii, bez oceniania. I znalazłam. Mała książka o śmierci to pozycja, ktorą wiele osób uzna za kontrowersyjną, niestosowną i nieodpowiednią dla dzieci. Ja uważam, że jest bardzo potrzebna, bo uczy szacunku i pokazuje, że nasze podejście nie jest jedynym, a już na pewno nie najwłaściwszym – po prostu innym.
Zacznijmy od ilustracji. Są proste, przypominają nieco styl rysowania starszego dziecka i… są zabawne. Czy rysunki dotyczące śmierci mogą być zabawne? No mogą. Autorka postawiła sobie za cel przekazanie informacji tak, by nie wystarczyć dzieci, ale by przekazać im wiedzę. I umówmy się – skoro dzieci chętnie przebierają się i bawią na balach Halloween bez żadnego lęku, to dlaczego miałyby się nagle bać ilustracji w książkach?

To nie jest opowieść, to krótkie rzeczowe notki dotyczące różnych aspektów umierania. Po przeczytaniu człowiek nagle sobie uświadamia, jak wiele rzeczy łączy się z samą śmiercią. Dzieci chcą wiedzieć, co to jest śmierć, dlaczego umieramy, czy wszyscy umierają, co się dzieje potem z osobą zmarłą, co się dzieje potem z tymi, którzy zostali. Dlaczego zakopujemy zmarłych do grobu, co z ich rzeczami, dlaczego niektórzy płaczą, a inni nie. Te pytania się mnożą. Ale autorka świetnie je zebrała i na nie odpowiedziała. Bez owijania w bawełnę.
Dzieci dowiedzą się, że umierają ludzie, zwierzęta i rośliny. Przyczyną zwykle jest starość, ale niestety zdarzają się ciężkie choroby, które zabierają małe dzieci, a nawet sytuacje, w których dzieci już rodzą się martwe.
Autorka opowiada o tym, że ludzie, którzy wierzą w Boga, wierzą także, że dusza człowieka po śmierci trafia do nieba. Ale wspomina także o tym, co się dzieje, jeśli ktoś nie wierzy w Boga lub na przykład wierzy w reinkarnację. Wszystkie te podejścia przedstawia z przymrużeniem oka, dowcipem.
Następnie czytamy o pogrzebach, o chowaniu ciała do trumny, kupowaniu wieńców, ubiorze na pogrzeb, zwyczajach podczas pogrzebu i po nim. Dowiadujemy się, że ciało można złożyć w trumnie, ale też skremować i pochować w urnie, a gdy zostanie już postawiony nagrobek powstaje miejsce, w którym można odwiedzać zmarłego. Dowiemy się także, jakie są inne sposoby uczczenia jego pamięci, jeśli nie mamy możliwości odwiedzania grobu.
Podoba mi się zaznaczenie tego, że każdy przeżywa żałobę na swój sposób i żaden z nich nie jest lepszy od innego. Jedni płaczą, inni ubierają się na czarno, jeszcze inni są po prostu smutni.
Nie chce opisywać całej książki, bo musiałabym ją przepisać, a nie o to chodzi. Ale zwracam uwagę na to, że książka jest bardzo konkretna, nie pomija żadnego wymiaru śmieci i robi to w sposób informacyjny. Uważam, że to podejście jest idealne dla dzieci. Rodzice, którym trudno jest odłożyć na bok emocje oraz wyznawaną religię, prawdopodobnie nie zaakceptują tej książki. Ale zachęcam ich do tego, ponieważ to naprawdę wielka szansa, by pokazać dziecku różnice kulturowe i porozmawiać z nim o swoich przekonaniach.
Kiedy czytać z dzieckiem tę książkę? To zależy od Was. Na pewno jest to pozycja, którą powinniście najpierw przeczytać sami i sprawdzić, czy jest to ujęcie tematu, które Wam opowiada. Po lekturze pojawi się więcej pytań, bo dziecko wyraźnie zobaczy, że są duże różnice w ujęciu tematu i podejściu ludzi. To od rodziców zależy, jak poprowadzą te rozmowy, co będą chcieli podkreślić, jako ważne dla wyznawanych przez nich wartości.
Mała książka o śmierci to pozycja, w której znajdziecie informacje bez oceniania. Taka z której dzieci mogą czerpać wiadomości, zobaczyć różnice, bez włączania w to uczuć. Nie jest to historia dobra na czas przeżywanej żałoby, tylko książka, która da odpowiedzi na wiele nurtujących pytań. Z humorem, dystansem, szczerze, bez łagodzenia.
Pernilla Stalfelt, „Mała książka o śmierci”, Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2020.






