Igor i lalki

Igor widzi, że chłopaki stoją w drzwiach.
Patrzą na niego i na te wszystkie babskie ciuchy.
Najlepiej będzie, jeśli pójdzie do ubikacji.

Stereotypy rządzą naszym światem. Mamy z góry przypisane role i wszelkie próby wyłamania się z ustalonych schematów spotykają się ze sprzeciwem społeczeństwa. A przecież każdy z nas jest inny, każdy ma inne marzenia, upodobania, pomysły na siebie i życie. Dlaczego więc uparcie dążymy do tego, żeby dziewczynki fruwały w różowych falbanach, a chłopcy grali w piłkę nożną? Świetnie jeśli sami tego pragną, ale jeżeli mają inny pomysł na siebie, dlaczego tak trudno nam się z tym pogodzić?

Dzisiaj przedstawiam książkę, która wbija kij w mrowisko. Mimo że skierowana jest do najmłodszych, to nam – dorosłym – pokazuje, że stereotypy są tylko w naszych głowach. I że to my staramy się je dzieciom wpajać.

Igor to kilkuletni chłopiec, który doskonale gra w piłkę. Wszyscy koledzy chcą mieć go w drużynie, a tata jest z niego nieziemsko dumny. Igor wie, że ma talent, ale on nie daje mu szczęścia. Chłopiec nie chce tak spędzać czasu. On chce się bawić lalkami. Z zazdrością patrzy na dziewczynki w swojej grupie przedszkolnej. One zaś spoglądają na niego z podejrzliwością i zdumieniem. Ale Igor krąży wokół nich, ma swoją lalkę i chciałby się z nimi pobawić. Dziewczynki są początkowo nieufne, ale z czasem dopuszczają Igora do wspólnej zabawy.

I co się wtedy dzieje? Gromy z niebios? Koniec świata? Przedszkolna degrengolada? Nie. Dzieci się po prostu bawią. Nie zwracają uwagi na płeć. We wspólnej zabawie nie ma to żadnego znaczenia. Ważne, że się doskonale rozumieją i świetnie bawią. Okazuje się też, że nowy kompan wnosi do zabawy nową wartość. Ma inne spojrzenie na pewne sprawy, proponuje ciekawe rozwiązania, uatrakcyjnia jej przebieg.

To jeszcze nie koniec historii. Koledzy przecież wciąż mają Igora za swojego piłkarskiego idola. Czekają na niego, chcą z nim pograć, a jego nie ma. Idą więc po niego, a w sali przedszkolnej wpadają w osłupienie. Widzą Igora wirującego w szalonym tańcu z dziewczynami, przebranego w piękną suknie i… szczęśliwego. A potem… Tego musicie dowiedzieć się sami.

Mogę wam jednak powiedzieć, że powinniśmy się uczyć od dzieci. Patrzeć na świat tak jak one. Bez ograniczeń, bez barier, segregowania. Żyć tak jak one, cieszyć się realizowaniem własnych pasji. Żyć po swojemu. A już z całą pewnością powinniśmy to podejście do życia pielęgnować w nich jak najdłużej.

W całej tej przedszkolnej opowieści chciałam jeszcze zwrócić uwagę na tatę Igora. To ogromny fan piłki nożnej, dumny tata utalentowanego syna. Jak reaguje, gdy pewnego dnia Igor mówi mu, że nie bierze do przedszkola piłki tylko lalkę? Czy się wścieka? Robi mu wyrzuty? Wpycha na siłę piłkę do plecaka? Nie. Jest zdumiony, ale pozwala Igorowi dokonać wyboru. Uważam, że to niezwykle ważna i wspierająca scena. Rodzic, który chowa swoje ambicje do kieszeni i daje dziecku rozwijać się w kierunku, który dla siebie wybrało, to skarb.

Ktoś może zarzucać tej opowieści, że chłopcy budują roboty, które ze sobą walczą, używają patyków jako broni i krzyczą do siebie różne groźby. Ale nie oszukujemy się, tak wyglądają zabawy wielu dzieci, w przedszkolach i na placach zabaw. Oczywiście nauczyciele i rodzice są tam po to, żeby reagować, rozmawiać, proponować inne pomysły. Niestety dzieci są otoczone takimi treściami na co dzień i to ma odzwierciedlenie w ich zabawach. Dlatego to, że autorka wpłata te sceny w akcje, jest według mnie wiernym odwzorowaniem rzeczywistości. Mówię to jako nauczycielka przedszkola oraz mama dwóch synów. Walczę z tym na każdym kroku, ale to nieustannie powraca.

Pija Lindenbaum to autorka, która w niezwykły sposób opisuje dziecięcy świat. Jej książki przestawiają dziecięce spojrzenie na życie. To ich emocje, ich rozważania, ich reakcje. Często nie do końca zrozumiałe dla dorosłych, ale prawdziwe. Jej książki nie są historiami o idealnym życiu i poradami, jak powinno być, jak powinno się rozwiązać każdy problem. Są przedstawieniem tego, jak ze światem radzą sobie dzieci. Mamy kilka jej pozycji w naszej biblioteczce, więc jeszcze nie raz o niej tutaj przeczytacie. Jest też ilustratorką swoich opowieści, ma bardzo charakterystyczny styl, a my go uwielbiamy.

Pija Lindenbaum, „Igor i lalki”, Wydawnictwo Zakamarki, Poznań 2020.

Dodaj komentarz