Czy to na pewno koniec historii?

Obiecałem być grzeczny – myśli Duduś. – Miałem nadzieję, że mi się uda. Ale się nie udało.

Przy książeczkach dla najmłodszych dzieci jest niestety tak, że my rodzice wszystkie znamy na pamięć. Czytamy je tyle razy, że po jakimś czasie już nawet nie patrzymy na tekst. Dlatego warto wybierać takie, które są naprawdę ciekawe (także dla rodziców), w których zdania płyną gładko i czytanie jest zabawą.

Wszystkie te warunki spełnia seria książeczek Chrisa Haughtona, wydana przez Dwie Siostry. Każda z książeczek to osobna historia, inni bohaterowie i temat, ale zasada jest w nich podobna. Scenki są podobnie skonstruowane, ale nie identyczne. Czyli akcja posuwa się do przodu, ale schemat jest powtarzalny. To powoduje, że dzieci szybko oswajają się z historią. Powtórzenia sprawiają, że dziecko dodatkowo wciąga się w czytanie, bo jest to zabawa. Szybko też samodzielnie potrafią wyrecytować krótkie fragmenty. Możliwa jest nawet zabawa z dwulatkiem, który chętnie dopowiada ostatnie słowa zdań. Jak z piosenkami – możesz słuchać ich w kółko, śpiewać z wokalistami i wciąż sprawia ci to radość. Te książeczki są właśnie trochę jak piosenki – mają swoje zwrotki i powtarzalne refreny, na które dziecko czeka w napięciu. I kiedy nadchodzi ten kulminacyjny moment, emocje sięgają zenitu, a dziecko wypowiada pojedyncze słowa to wiesz, że ono świetnie się bawi, a wybór tej pozycji był strzałem w dziesiątkę. To jest zabawa, czytanie, nauka. Wszystko przy kilku tak niepozornych książeczkach.

„Trochę się zgubiłam” to historia małej sówki, która wypadła z gniazda i szuka swojej mamy. Roztrzepana i narwana wiewiórka próbuje jej pomóc, ale ostatecznie nie obejdzie się bez wsparcia żaby. Sówka odnajduje mamę, wraca do gniazda. Ale czy to na pewno koniec jej problemów?

„Ćśśś! Mamy plan” to opowieść o trzech braciach (kolegach), którzy mają bardzo ambitne plany i podstępem próbują upolować ptaszka. Średnio im to wychodzi. Dodatkowo ignorują czwartego, najmłodszego, który ma zupełnie inne podejście do polowania. Starsi bracia są więc bardzo zdziwieni, gdy najmłodszy zdobywa sympatię i zaufanie całego stada ptaków. Ale nawet wtedy nie odpuszczają, chcą wykorzystać sytuację i zrealizować swój plan. Czy im się to uda?

„O nie, Dudusiu!” to z kolei historia psa, który bardzo się stara być grzeczny, nie zawieść zaufania swojego pana, ale niestety mu się to nie udaje. Pokusy są silniejsze niż myślał i daje się im pokonać. Kiedy zostaje odkryte ile narozrabiał czuje ogromne wyrzuty sumienia. Ale potrafi przeprosić, a jego właściciel umie przyjąć te przeprosiny, nie robi z tego afery, tylko daje Dudusiowi kolejną szansę. Czy Duduś ją wykorzysta?

W każdej z książeczek znajdziecie na końcu cytat – drogowskaz. Nie wiem jaki był zamysł autora, ale zakładam, że nie kierował tych słów do dzieci. Moim zdaniem są wspaniałym dopełnieniem tych opowieści i podpowiedzią dla rodziców, jak rozwinąć temat, podczas rozmowy ze starszymi czytelnikami.

Nie wiem czy umiemy wybrać naszą ulubioną. Chyba byłaby to sówka (i dlatego trafiła na pierwsze zdjęcie), ale z niewielką przewagą nad pozostałymi. Każda z tych historii jest inna, ale każda jest tak samo świetną zabawą. Więc jeśli planujecie po nie sięgnąć to bierzcie hurtem wszystkie trzy.

Chris Haughton, „Trochę się zgubiłam”; „O nie, Dudusiu!”; „Ćśśś! Mamy plan”, Wydawnictwo Dwie Siostry, Warszawa 2019.

Dodaj komentarz